niedziela, 19 maja 2013

E&R - Rozdział III - Endless Summer

Dziś rozpoczynało się Euro 2012. Podczas ostatniego tygodnie niewiele się wydarzyło. Być może dla niektórych, ale dla mnie....
Właśnie podjechałam pod stadion w Warszawie i wyszłam z samochodu. Zatrzymałam się gwałtownie czując jak robi mi się słabo. Ugryzłam wargę by powstrzymać łzy i złapałam się za brzuch, który ścisnął mi się z bólu. Zamrugałam gwałtownie i popatrzyłam przed siebie. Ruszyłam w stronę wyjścia zakładając okulary przeciw słoneczne. 
- Byłam umówiona z panem Korniewskim*. 
-Emilia Stankiewicz, prawda ? Zapraszam do gabinetu.
Ruszyłam za rudo włosom kobietą na piętro do biura Aleksandra Korniewskiego. 
-Szefie ? Jest tutaj Emilia Stankiewicz. Miał pan z nią umówione spotkanie.
-Tak, proszę ją wpuścić.
Weszłam do środka i usiadłam na czarnym krześle obitym materiałem. 
-Więc Emilio zdecydowałaś już ?
- Tak, wystąpię. Ale chcę żeby mój zespół taneczny wystąpił ze mną.
-Nie wiem czy zdążymy ich ściągnąć. 
- Oh nie będzie takiej potrzeby. Oni przyjechali trzy dni temu. Układ jest gotowy, ale czy mogę zobaczyć plan piosenek ?
Podał mi kartkę z rozpiską całego rozpoczęcia.
- Chcę zmianę piosenki Popular Song na Ur + Ur Hand oraz zmienić W stronę słońca na Give Your Heart A Break.
-Mogę to rozważyć. I chyba nie będzie problemu. 
- Genialnie. Do widzenia.
Wyszłam z pomieszczenia, a następnie z budynku. 
-Emilka ! Emilka czekaj !
Głos za mną spowodował, że przyśpieszyłam kroku i jak najszybciej odjechałam. Widziałam w lusterku zdziwioną i jednocześnie smutną twarz Lewandowskiego, który krzyczał coś za mną. Godzinę później wysiadłam z samochodu i zabrałam wszystkie zakupy z auta. Wjechałam windą na trzecie piętro i weszłam do mieszkania. 
- Kornelia !
Brunetka wybiegła z salonu w piżamie z Avatarem. 
- Co na robimy na obiad ?
-Pizzę !
Przekręciłam oczami i weszłam do kuchni. Mała podreptała zaraz za mną i wdrapała się po krześle na blat.
- Klasyczna ? Pieczarki, szynka i kukurydza ?
Pokiwała głową i złapała za woreczek mąki. Odwróciłam się na momencik i usłyszałam huk. Kora siedziała nad rozsypaną mąką i uśmiechała się niewinnie.
- Kornelia masz to posprzątać.
Wróciłam do przygotowywania składników, kiedy usłyszałam ciche przepraszam mamo. Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynkę zamiatającą biały proszek. Przyklękłam obok niej i szybko przytuliłam do siebie.
- Przepraszam skarbie, po prostu mam zły dzień. - szepnęłam w jej włosy i pocałowałam w głowę.
Kora tylko kiwnęła głowa i mocniej się do mnie przytuliła. 
-Mamo, a czemu ostatnio jak byłam u taty to kazał mi poznać się z taką panią ?
Odsunęłam dziewczynkę od siebie i popatrzyłam na nią zdziwionym wzrokiem.
- Jaką panią skarbie ?
-Taką w ciemnych włosach. Dlaczego ?
Łzy stanęły mi w oczach przy ostatnim słowie. Otarłam szybko oczy i uśmiechnęłam się blado do córki.
-Bo ona cały czas się dziwnie na mnie patrzyła i jak tata nie patrzył to obrażała.
- A czy tata mówił na tą panią Ania ?
-Ehem.
- Co powiesz na wakacje u wujka Seby ? - zapytałam szybko chcąc zmienić temat. 
-Tak ! A co z tatą ?
Gula w gardle urosła mi na te słowa. Co miałam jej powiedzieć ? Że jej ojciec sprowadził jej nową mamusie ?
-Nie obchodzimy już tatusia ?
- Nie, chyba nie. Chodź tu do mnie.
Wzięłam ją na kolana i zaczęłam powoli kołysać śpiewając spokojną kołysankę. 
- Co powiesz na to, że wyjdziesz z wujkiem Cescem na stadion ?
-Mogę ? Bo chyba tata nie będzie chciał żebym z nim wyszła.
Jej usta ściągnęły się ku dołowi, a ja poprzysięgłam sobie, że nigdy w życiu nie dopuszczę już do rozmowy pomiędzy nimi. Nie pozwolę skrzywdzić własnej córki.
- Idź się przebierz i zmykamy na stadion.
Mała pokiwała głową i uciekła na górę, a ja zła wzięłam do ręki telefon.
-Halo ?
- Cesc ? Zamienisz się z Robertem na dzieci wyprowadzające was na stadion ?
-Chyba bym mógł, a czemu ?
- Kora chciała wyjść z tobą. Mam nadzieje, że się nie gniewasz ?
-Nie spoko. Ale po rozpoczęciu idziecie do nas na imprezę. 
- Cesc po rozpoczęciu wracam do Hiszpanii, do Any. 
-CZEMU ?! PUYOL ZAMKNIJ SIĘ NIE WIEM GDZIE MASZ LOKÓWKĘ ! CZEMU CHCESZ WYJECHAĆ ?! 
- Wytłumaczę to później w Barcelonie. Pa.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem do salonu. Sama usiadłam na jednym z krzeseł i schowałam twarz w dłoniach. Cholera, dlaczego ja muszę mieć największego pecha na świecie ? Wstałam od stołu i ruszyłam do łazienki. Moja twarz miała teraz piękny kolor marmuru w połączeniu z czarnym tuszem. Byłam blada jak śmierć. Szybko umyłam twarz kremem do demakijażu i opłukałam ją wodą. Prysznic wzięłam w rekordowym czasie piętnastu minut. Ubrana w jeansy i bluzę z Nike założyłam szaro-niebieskie adidasy z Nike i razem z Korą wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do czarnego Range Rovera i zaczęłam nas kierować w stronę tego przeklętego stadionu. Kibice już się pod nim gromadzili, ale nie wchodzili do środka. Rozpoczęcie jest dopiero za sześć godzin, o dwudziestej. Wyszłam z samochodu i założyłam okulary. Kornelia złapała mnie za rękę i weszłyśmy tylnym wejściem na stadion. 
-Panna Stankiewicz ! A to kto ?
- Dzień dobry Ulu. To jest Kornelia moja córka.
-Ale zbieg okoliczności. Ma takie oczy jak Lewandowski. 
Popatrzyłam na Kornelie i zaprzeczyłam głową. Mała zrozumiała i uśmiechnęła się.
-Dzień dobry.
-Cześć malutka. To może ty Emilko idź do garderoby, a ja odprowadzę małą do naszej sali konferencyjnej znajdziemy tam dla niej jakieś zajęcie.
- A właśnie. Kornelia miała wychodzić z jednym z reprezentantów Polski, czy można to zmienić na reprezentację Hiszpanii ? Oczywiście reprezentanci się zgodzili.
-Nie jestem tego pewna, ale chyba mała zamiana nie zaszkodzi.
- Dziękuje. A ty słonko bądź grzeczna i nie przeszkadzaj pani w pracy. Jasne ?
-Tak mamo.
Ruszyłam korytarzem w prawo i weszłam do pokoju za drzwiami z numerem 15. W środku znajdowała się grupa moich tancerzy.
- Hej wszystkim !
-Emily !
- To co próba ? Warrior, U + Ur Hand, Rock You i jedna polska Jutra Nie Będzie.
Zaczęliśmy próbę i kiedy wybiła godzina siedemnasta trzydzieści garderobiane zabrały nas. Dostałam bordowe spodenki, które od dołu się rozjaśniały do koloru soczystej czerwieni, biały bralet i adidasy z Reeboka. Później do piosenki Warrior miałam się przebrać w granatową suknie do kostek i czarne szpilki. Do ostatniej piosenki miałam założyć czarny strój kąpielowy, a na to kamizelkę z ćwiekami i czarne lity z koronką. 

Zaczęło się od piosenki Rock You. Myślałam, że mam śpiewać sama, a tu niespodzianka, bo sprowadzili dziewczyny z mojego starego zespołu Carmen i Glorię. Gloria była Ukrainką, a Carmen hiszpanką. Występ się zaczął. Na początku śpiewała Carmen, potem ja i na końcu Gloria. (piosenka). Później zaśpiewała Honey, ja w tym czasie się przebierałam z skórzanych spodni i czerwonego stanika i kamizelki. Później przyszedł czas na U + Ur Hand. Weszłam na środek stadionu i zaczęłyśmy tańczyć. (piosenka 2) Kiedy skończyłyśmy wszedł zespół Blue Cafe. Ja szybko założyłam suknię i nałożyłam buty. Fryzjerki zaplotły mi włosy w warkocz i wpięły we włosy czarne i błękitne kwiaty i nałożyły wianek z czarnych róż. Powoli popłynęła melodia trzeciego utworu i weszłam na stadion. Przez cały trzeci utwór musiałam stać w miejscu i śpiewać do mikrofonu. (piosenka 3) Kiedy skończyłam komentator powiedział, że mam właśnie odśpiewać hymn Polski. Później zaśpiewany zostanie hymn Ukrainy i wejdą wszystkie drużyny. Zaczęłam śpiewać hymn i kiedy skończyłam zaczęła śpiewać Gloria. Na murawę weszli piłkarze i rozpoczęło się odczytywanie drużyn. Ja założyłam ostatni tego wieczoru strój i czekałam przy wejściu na zapowiedź. Kiedy takową usłyszałam przede mną ustawili się tancerze, za którymi miałam iść śpiewając. Powoli szłam do środka murawy śpiewając, wokół mnie wirowali tancerze. (piosenka 4) Skończyłam i usłyszałam oklaski. Podziękowałam i zeszłam razem z tancerzami z boiska. Po lewej stronie wyjścia stała reprezentacja Polski, a po prawej reprezentacja Hiszpanii. Miałam właśnie schodzić kiedy dwójka piłkarzy z reprezentacji Hiszpanii załapała mnie za ręce i nogi i zanieśli na środek boiska. Ludzie wydawali się być zdziwieni zachowaniem piłkarzy, a co dopiero ja mogę powiedzieć. Popatrzyłam morderczym wzrokiem na Sergio i Ikera i tupnęłam nogą kiedy mnie odstawili. 
- Co wy wyprawiacie idioci ?!
-Właściwie to oddajemy Ci przysługę.
- Broniłeś bramkę głową i w nią oberwałeś ? Jaką przysługę ?!
-Popatrz na waszą reprezentację.
Spojrzałam na drużynę i z powrotem na chłopaków.
- I co ? Nic dziwnego w niej nie widzę.
-A nie brakuje kogoś ?
Zdziwiona spojrzałam na reprezentantów i otworzyłam szerzej oczy. Brakowało jednego.
- O co tu chodzi ?
-Zaraz się dowiesz !
Uciekli do zdziwionej drużyny i szczerzyli jak głupi do sera. Rozłożyłam ręce i czekałam.
-Emilka ?
Głos Lewandowskiego zza moich pleców wybudził mnie z transu. Odwróciłam się i mało nie padłam na jego widok. stał przede mną w czarnym garniturze z lekkim przerażeniem w oczach. 
- Wow. Takiego Cię jeszcze nie widziałam. Chwila ! Ty masz z tym coś wspólnego ? - zmrużyłam oczy i dźgnęłam go palcem w klatkę piersiową. 
-Nawet całkiem sporo. Emilka wiem, ze jestem nieco uciążliwy...
- Nieco ?
-..., męczący i ogólnie powinnaś dostać pokojową nagrodę Nobla za wytrzymanie ze mną. 
- Aż tyle tego czasu nie było, ale kontynuuj. 
-Więc.... - westchnął i zdenerwowany przeczesał ręką włosy. - Emilka ? - uklęknął i wyjął z kieszeni niewielkie pudełko. - Czy wyjdziesz za mnie ? Ponownie ?

Co można czuć kiedy kilka milionów ludzi patrzy na ciebie i mężczyznę, który Ci się przy nich oświadcza, a ty stoisz jak posąg ? Mam nadzieję, że to tylko zły sen.





Uklękłam obok niego i przystawiłam usta do jego ucha. 
- Po to Ania była u ciebie ?
Spojrzał na mnie zdziwiony i odszepnął.
-A myślisz, że po co ? Chyba nie myślałaś, że do niej wróciłem ?
Odsunęłam się od niego i wstałam. Odruchowo ugryzłam się w wargę i zamknęłam oczy. 
- Chyba zwariowałam. - powiedziałam z zamkniętymi oczami. Otworzyłam je i popatrzyłam na Lewego. - Ale się zgadzam. 
Uśmiechnął się i odetchnął nakładając mi pierścionek. Wstał i złączył nasze usta. Nie liczyli się teraz kibice, którzy klaskali i gwizdali. Nie liczyli się komentatorzy, którzy cieszyli się jak głupi. Nie liczyli się wiwatujący piłkarze. Liczyliśmy się my. Odsunęłam się leciutko od niego i wtuliłam w jego tors. Objął mnie i zaraz odsunął. 
-A gdzie Kora ?
Odwróciłam głowę i zauważyłam ją przy Cescu.
- Tam stoi. - wskazałam palcem, wiem, że nie wolno zua ja ! - A co ?
-To idziemy do niej.
Pociągnął mnie za rękę i podeszliśmy do reprezentacji Hiszpanii. Robert wziął Kornelię na ręce i zakręcił się z nią kilka razy. 
-Ma być wszystko dobrze, jasne ?
Przede mnie wyskoczył David z opiekuńczą miną i pogroził mi palcem. Zaraz jednak roześmiał się i potargał mnie po włosach. 
-Mała, ale wesele niedługo co ? 
- Jasne ! Ty szukasz tylko okazji do picia Pikaczu !
-Wcale, że nie. 
- Serio ?
-No może.
Roześmiałam się i popatrzyła na Roberta i Kornelię. Kto by pomyślał, że dwa tygodnie temu siedziałam w Los Angeles i pisałam piosenki, a dzisiaj jestem w Polsce na stadionie narodowym po zaręczynach. 

Życie może zmienić się w jednej sekundzie, a to od nas zależy czy będzie Happy End czy nie.